poniedziałek, 5 lipca 2010

Nocny upgrade

No i mamy prezydenta. Jakoś trudno mi się tym ekscytować.
Czas pokaże czy „gajowy” dalej będzie popełniał gafy w stylu mistrza gatunku Georga W. Busha.
Zbyt rzadko przebywam w tym świecie równoległym by przywiązywać do tego wagę.
Jakiś czas temu przeanalizowałem w jaki sposób rzeczywistość polityczna wpływa na nasze życie i doszedłem do wniosku ,że bezpośredniego przełożenia praktycznie nie ma.
Bicie piany, nowe ustawy, ich projekty, powstające i rozpadające się koalicje, słowa, słowa, słowa.
I tyle.
Za to trzymam Pana Bronka za słowo w kwestii refundacji in vitro, którą obiecał społeczeństwu.
Jak jednak wspomniałem obserwowaniu wydarzeń na scenie politycznej nie towarzyszą specjalne emocje.
Pogląd na obu kandydatów miałem na tyle wyrobiony ,że nawet podczas telewizyjnych debat ostentacyjnie czytałem książkę.
Jak tu przywiązywać wagę do kłamstw wyborczych kiedy dzieciaki przechodzą kolejny skok rozwojowy.
Swoja droga ciekawe skąd wzięło się to cokolwiek dziwaczne powiedzenie o „przywiązywaniu wagi”. A niby do czego? I czym?
I właściwie po cholerę przywiązywać?
No nieważne, o dzieciakach miało być.
Dzieci frankensteina to prawdziwe mistrzynie suspensu.
Potrafią uspokoić człowieka codzienna monotonia, morderczą wręcz rutyną...
Gdy wtem!
Są chyba tylko dwie rzeczy, których najbardziej nienawidzę.
Pierwsza to bezinteresowna i bezrefleksyjna ludzka głupota a druga to rutyna właśnie.
Już w podstawówce walczyłem z nią zmieniając co chwila trasę którą chodziłem do szkoły.
Teoretycznie do wyboru miałem tylko dwie ulice ,ale jak człowiek dobrze pokombinował i jednego dnia poszedł za śmietnikiem a drugiego po dachach garaży...
W każdym razie teraz nie muszę wkładać tyle wysiłku w urozmaicanie sobie życia.
Ponieważ córki codziennie mnie czymś zaskakują.
Czasem mama wrażenie,ze kiedy tylko przykładam głowę do poduszki to koleżanka małżonka podłącza je do neta i przeprowadza upgrade.
Bo jak inaczej wytłumaczyć to ,że dziecko , które wczoraj umiało tylko robić bańki ze śliny dizisiaj na mój widok stwierdziło rzeczowo:
-Tata. Tatatatatatatata!
Nie od razu do mnie dotarło. Potem myślałem,że się przesłyszałem.
A potem westchnąłem;
-Ja pierdzielę jaki dzisiaj upał! Nawet oczy mi się pocą!!!
A córka jakby nigdy nic wyszczerzyła dziąsła i przytaknęła:
-Tata!
Zachwycający jest ten nowy soft mojej córki.
To chyba jakaś wersja „Talking-PRO”.
Ciekawe jaki ma system operacyjny?
Bo druga chyba na windows'ie chodzi.
Jakoś podejrzanie często się zawiesza.
Za to chyba hardware ma lepszy i jakąś jego mobilną wersję bo wygląda na to,że w ciągu dwóch dni zacznie raczkować do przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz