wtorek, 3 lipca 2012

Znowu,znowu,znowu...

Naprawdę nie mam ostatnio głowy do pisania. Naprawdę. Ochoty na werbalny boks też. Jednak- jak to ładnie ostatnio ktoś ujął -„talibowie”, znowu wyszli z ukrycia i bija pianę. Znowu jesteśmy przestępcami,albo współwinnymi przestępstwa. Nie chcę się tu powtarzać bo ja też na ten temat ubiłem piany całkiem sporo. Ale całkiem milczeć nie wypada. Skoro człowiek jest garbaty to niech chociaż będzie konsekwentny. Kiedy tydzień temu zadzwonili TVN24 to delikatnie mówiąc nie tryskałem entuzjazmem. Tym bardziej,że jak to zwykle „przyjedziemy do domu, nagramy jak ubieracie dzieci, wyprawiacie je do żłobka...”. Ja wiem,że sam się skazałem na bycie „invitrowym trybunem” ,ale reality show z życia własnych dzieci robić nie zamierzam. I generalnie mimo,że powiedziałem,że się zastanowię i zapytam żony to chciałem ich spławić. A potem w drodze do domu usłyszałem w radiu posła Piechę... I pomyślałem, że trzeba jednak powalczyć ze „szkodnikami społecznymi”, którzy w imię zaistnienia w mediach znowu nam tu chcą zafundować to co chcą. Jak to ładnie ujęła pewna znajoma -:”pewnym ludziom myli się światopogląd z prawem”. No i rano spotkaliśmy się na placu zabaw z ekipą, która nagrywała „Czarno na białym”. My z uczuciem deja vu a oni szczęśliwi,że my tacy wygadani i na temat. No a jak ma być do urrrr....wanego kubka skoro po raz milion tysięczny pytają mnie jak się czuję z tym,że mam dzieci z in vitro! Zajebiście. Bo to fajne i kochane dzieci są. Sam jestem dziennikarzem i się nie dziwię,że takie pytania padają i paść muszą. Ale już nie mam ochoty patrzeć na siebie w TV. Nie mam siły prosić by debile odpieprzyli się od mojego życia. Ech... I mam trochę żalu do drogich czytelników. Bo co jakiś czas mnie ktoś nagabuje kiedy znowu zacznę regularnie pisać (zacznę ,zacznę),ale w mediach to ciągle trzy osoby na krzyż się produkują. Dobrze,że ostatnio Dagmara zaistniała ze swoją książką i odciążyła moją wątłą i steraną kryzysem wieku średniego klatę. O dzięki ci. Jeszcze nie czytałem najnowszego Newsweeka,ale zaraz pójdę, kupię i biada CI jeżeli nie dałaś ognia :-) A przy okazji Dagmara jest jedna z niewielu osób, które wiedzą czemu tu tak mało piszę. Bo piszę sporo. Projekt jest iście wariacki :-)))))))

11 komentarzy:

  1. Uff czyli u was wszystko ok:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Garbaty, ale źle policzyłeś, bo Wy i Dagmara to trzy osoby, ja ze Starym to kolejne dwie, potem mamy nieocenioną Itkę :) oraz Rebasa- razem jest nas więc siedmioro. Siedmioro niepłodnych ludzi na 38milionowy kraj- wow, można być pod wrażeniem :/ Dołączam więc do Twoich odczuć.
    a.

    OdpowiedzUsuń
  3. bo niby wszystko z invitro fajnie ale jak trzeba swoją paszczę pokazać, albo - o zgrozo -w książeczki dzieci jest wpisane ivf -to juz ojeja..
    ja też tego nie rozumiem. jest problem, zbierzmy się do kupy i go rozwiążmy a nie przyklaskujmy inicjatywie cudzymi rękami.

    -mama księżniczek-

    OdpowiedzUsuń
  4. @a.
    Wiesz, że ja też się zgłaszam, ale media są zainteresowane wyłącznie tymi niepłodnymi, którzy mają dzieci...
    (yasuko)

    OdpowiedzUsuń
  5. przygotowuję się właśnie do IVF i za ok 2 tyg. mam transfer, nie mogę w to uwierzyć, że ktoś chce za to karać lekarzy czy nas ... dzięki garbaty za ten blog, czytam go, ale jestem gdzieś jeszcze na początku :) pozdrawiam całą waszą rodzinkę z nadzieją, że nasza też będzie taka duża :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O to nas jest juz siedmioro!!! I moc jest z nami! Ale tak powaznie to zgadzam sie z Garbatym i mama ksiezniczek, ze dopoki bedziemy chowali glowe w piach i pod nim bulgotali, ze nikt nas nie rozumie i nawet ptaki na nas robia, to niewiele sie zmieni. Jedna z redaktorek zapytala mnie czy sie nie obawiam, no bo zdjecie na okladce ksiazki to zdjecie moje z moim Noelem...A czego ja mam sie bac? Mam fantastyczne, cudowne dzieci. Jestem dumna z nas, z naszej desperacji, naszej drogi i naszej wspanialej rodziny. Czego sie bac, glupoty?
    pozdrawiam Dagmara

    OdpowiedzUsuń
  7. Ośmioro. Moja Sodomia i Gomoria też niecnie poczęte.

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem krótko-ZUCHY ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ejjj no nie a ja z Twinsami??se nie wybaczę jak mnie do grupy nie zapiszecie ;) jednak w kupie raźniej :)
    pozdrawiam ajsha

    OdpowiedzUsuń
  10. wszyscy blogów pisać nie mogą :) książek tez :) Garbaty, hm... nie miej żalu do czytelników... połowa (jeżeli nie więcej) z moich znajomych invitrowców nie powiedziała o ivf, niepłodności swoim rodzicom, znajomym - kiszą się z tym problemem sami - jakże więc namówić ich do chwalenia się na łamach... czegokolwiek?
    trelemorele

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja ostatnio zmieniłam zdanie, właściwie też trochę dzięki Tobie Garbaty :) My powiedzieliśmy o IVF tylko moim rodzicom. Znaliśmy po prostu ich pozytywne zdanie na ten temat i nie było stresu. Nie powiedzieliśmy dalszej rodzinie ani rodzicom mojego męża, bo powiem krótko, bałam się, że będą nas od tego pomysłu odciągać, że będą mówili, że jesteśmy niecierpliwi itd. itp. i ja tego nie chciałam, albo, że np. (co tez kiedyś z ich ust padło), że będą mówić, że ta nasza klinika tylko z nas kasę ciągnie i że zależy im tylko na oskubaniu nas no i że będą mówili, że jeszcze tacy młodzi jesteśmy (ja - 29 mąż - 32) i że na IVF zawsze jest czas, bo takie stwierdzenia też kiedyś padły ... ale ostatnio postanowiłam, że jeśli nam sie uda to powiem im o tym i wytłumaczę co nieco, bo taki ciemnogród jaki panuje to mnie do szewskiej pasji doprowadza ... a poza tym czasu nie ma jeśli problem leży po stronie mężczyzny ... ale co mogą wiedzieć Ci co mieli dzieci bez problemowo, nigdy nas nie zrozumieją, NIGDY!!!

    OdpowiedzUsuń