wtorek, 22 lutego 2011

Nocne wstawanie

Z tym nocnym wstawaniem to też jest dziwna sprawa.
Często jest tak,że jestem święcie przekonany iż wstaję na najcichsze miauknięcie dobiegające z łóżeczka.
Wstaję raz za razem, na paluszkach, błyskawicznie. Wyczerpany,ale pełen dobrej woli i miłego uczucia,że poświęcam się dla ukochanej osoby.
Rano wygrzebuję się z pościeli nieprzytomny i skonany,ale z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i wlokę się nastawić kawę z ekspresu.
Potem biegnę truchtem z powrotem- by zapobiec utopieniu w toalecie mojego telefonu.
Krasnoludy chyba wiedzą,że w dzisiejszych konfliktach zbrojnych najważniejsza jest informacja i łączność. Dlatego robią wszystko by mnie jej pozbawić.
Jednak kiedy trzeba potrafię być naprawdę szybki.
W końcu w licealnych czasach byłem członkiem szkolnej sztafety 4x100 metrów.
Zziajany (bo czasy sztafety są jednak dosyć odległe) siadam na klapie, którą oczywiście wieczorem zapomniałem zamknąć i powoli dochodzę do siebie.
-Sam jesteś sobie winien-mruczy koleżanka małżonka- robiąc przed lustrem to wszystko co zazwyczaj kobiety robią tam rano i co zajmuje im zdecydowanie zbyt wiele czasu.
Kiwam głową przyznając jej rację.
Bo w końcu ją ma.
A dla zasady kłócić się nie będę bo przecież jestem takim dobrym opiekuńczym człowiekiem, który całą noc się dla niej poświęcał.
-Co za noc-jęczy włączając suszarkę.
-Noooo...-potakuję płaczliwym głosem.-Prawdziwa masakra.
-A ty co tak jęczysz? Przecież tylko raz wstałeś jak jej smoczek wypadł!
Aż mnie zatyka.
-Jak to?-dukam zbity z tropu.
-No, całą noc biegałam! A kiedy tylko się uciszały to ty zaczynałeś chrapać. Musiałam cię co chwilę kopać żebyś przestał.
-Nic mi o tym nie wiadomo!-nawet nie próbowałem ukryć urazy w swoim głosie.
-A ty co żeś się tak nadął?
-Bo to ja WSTAWAŁEM PRZEZ CAŁĄ NOC!
-Chyba ci się przyśniło.
-A wcale,że nie.
-To może to było wczoraj?
-NIE!
-Acha...-ton jej głosu wyraźnie wskazywał na to,że ma mnie za krętacza.
-Ej coś mi się tu nie zgadza. Chyba mówisz o sobocie...
-NIE, DZISIAJ! - dobry, uczynny i pełen poświęcenia człowiek gdzieś się ulotnił.
-Oj coś zmyślasz chyba!-zmieniła ton na lekko żartobliwy.
Warcząc pod nosem to, co trochę bałem się powiedzieć głośno, poszedłem przygotować śniadanie.
I bądź tu dobrym człowiekiem, psiakrew.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz