niedziela, 13 grudnia 2009

KTG


Te moje poprzednie narzekania powstają trochę na marginesie głównego „toku myślowego”.
Ten jest znacznie przyjemniejszy. Już wkrótce moja znajomość z córkami przestanie przypominać internetową i spotkamy się w „realu”.
Niby dzieli nas tylko cienka warstwa skóry, tłuszczu (sorry kochanie) i „innych” tkanek a jednak.
Dzieciaki wierzgają ostatnio bardzo mocno dając wyraźnie do zrozumienia, że „ten pokój jest za mały”.
Są tak ruchliwe,że ciężko jest zrobić KTG. Co kilka sekund rozlega się odgłos jakby ktoś kopnął w mikrofon.
Jeżeli równie aktywne będą po urodzeniu to raczej nie ma co się nastawiać na kontemplowanie rodzicielstwa.
Nasze rodzicielstwo będzie miało przerażoną twarz, błędny wzrok a w głowie mętlik niepozbieranych myśli.
Na razie cieszę się ostatnimi chwilami dawnego stylu życia.
Niedzielny poranek- odpalam lapka, nastawiam wodę na kawę i spokojnie klepię w klawiaturę zerkając jednocześnie na film przyrodniczy w telewizji.
Koleżanka małżonka wstała kilka minut temu. Pośmiała się z mojego poprzedniego posta a teraz szykuje sobie śniadanko.
Ona z kolei twierdzi,że będzie jej trochę przykro pożegnać się z okrągłym brzuszkiem.
Chyba ją rozumiem. W końcu już nigdy nie będzie bliżej z naszymi córkami. Przynajmniej pod względem fizycznym.
Już za chwile to będą CÓRECZKI TATTUSIA!
Ciekawe czy równie entuzjastycznie podejdę do sprawy, kiedy okaże się, że również Księżniczkom Ze szkiełka zdarza się wytwarzać produkty przemiany materii?
Ech... w życiu nie ma nic za darmo.
Czemu jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu ,że radość tacierzyństwa okaże się wyjątkowo kosztowną przyjemnością?
Do tej pory jednym z bardziej wyczerpujących zadań było dla mnie odpowiadanie na pytania stojącej przed lustrem koleżanki małżonki:
„Lepiej w tym czy w tym?”
„Nie za grubo?”
„A może w tym?”
„A mógłbyś mi poszukać tej brązowej... nie, nie tej, przecież mówię ,że BRĄZOWEJ!”
„A może jednak lepiej w tym? Dlaczego nie odpowiadasz. Przestań wzdychać! Czy ty nie potrafisz mieć własnego zdania!?”.
I właśnie wczoraj dotarło do mnie, że przyjdzie taki dzień, że przed lustrem zaczną się tłoczyć moje wszystkie kochane dziewczyny.
A wtedy ja, po raz pierwszy w życiu, z własnej woli, wstanę z fotela i wymknę się wynieść śmieci.
I będę szukał jakiegoś naprawdę. oddalonego pojemnika.
Na razie jednak oddaję się przyjemnej zadumie słuchając podczas KTG bijących serc naszych córek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz