wtorek, 15 grudnia 2009

Lekki "dodupizm"

Właśnie przeczytałem komentarze pod poprzednim postem :-) Barrrrrdzo serdecznie dziękuję i jak tylko będzie okazja przeczytam koleżance małżonce vel Pani Postbezunkowej.
Dziwny jest ten początek tacierzyństwa. Wyobrażałem sobie,że najpierw jak u Hitchcocka nastąpi trzęsienie ziemi a potem napięcie zacznie narastać.
Tymczasem dzisiejszy dzień taki jakiś ... sam nie wiem jak go nazwać. Fakt,że składanie słów też przychodzi mi z trudem bo jestem rozkojarzony i myślami przy moim babińcu w szpitalu.
Właściwie to do mnie w ogóle nie dociera.No bo nawet nie dotknąłem tych dzieciaków, nie powąchałem i nie posłuchałem.
Wszystko za szybą i tylko przez chwilkę.
Nawet nie mogłem porządnej fotki dzieciakom przez szybę zrobić, bo było ciemno i lustrzanka miała problem ze złapaniem ostrości a nie zdażyłem nastawić trybu manualnego.
Ech...
A propos wąchania.
Żona przekazała mi przez pielęgniarkę kilka brudnych ciuszków maluchów i po powrocie ze szpitala dałem je do powąchania psiakom.
Był zapakowane (to znaczy ubranka a nie psiaki) w foliowe reklamówki a psy kojarzą je ze smakołykami , które czasem dostają. Więc wystartowały do tego szeleszczącego pakunku jak rakiety. A potem nastąpiła ciekawa reakcja. Kiedy tylko złapały zapach odwracały głowy i odsuwały się na pewną odległość. Jakby z pewnym respektem.I nie bardzo chciały ponownie podejść. Suka pobiegła do ogrodu a husky zrobił "kangura".
Chyba nie z wrażenia?
Może dotarło do niego jak teraz skomplikuje się hierarchia stada a więc i jego życie?
A on zmian nie lubi.
Potem jednak trochę ochłonął i kiedy w domu dałem mu ciuszki jeszcze raz do powąchania to badał je przez dłuższą chwilę. Jakby z lekkim niedowierzaniem.
I dopiero wtedy, gdy zobaczyłem ten wyraz pyska wpadłem na jakże oczywisty pomysł i ostrożnie przytknąłem ciuchy do własnego nosa.
Wolno i ostrożnie bo nie wiedziałem czego się spodziewać. Czy aby nie śmierdzą?
Ale nie. Dziwny zapach. Taki... swój,że tak powiem.Trochę kojarzył mi się z zapachem moich własnych ciuchów. No,ale tylko trochę, bez przesady :-)))
Nie wiem co by tu napisać, mętlik w głowie i co chwilę przychodza sms'y. Od znajomych, czytelników, rodzinki no i od koleżanki małżonki,która pół godzinki temu dała mi, przez telefon, jedną z córek do posłuchania :-)) Nawet nie wyła tylko cichutko posapywała.
No, trochę czuję sie okradziony z tego co tam się dzieje. Chciałbym w tym uczestniczyć.
A zamiast tego siedzę w domu. I co z tego,że wygodnie, spokojnie, telewizorek, książeczka, własna łazienka?
Tak naprawdę nie poczuję,że jestem ojcem dopóki ich nie przytulę.
Siedzę więc i nie mogę sobie miejsca znaleźć, ani się zdecydować czy poczytać książkę,poogladać TV (w sumie nic ciekawego nie ma), czy jakiś film z DVD czy może posprzątać (błeeee),albo pozmywać (BŁEEEEEEEE!).
No to może zrobię sobie kolację i pobrudzę jeszcze więcej naczyń tak żeby opłacało się odpalić zmywarkę.

5 komentarzy:

  1. Żal mi cię, bo masz rację, że jesteś poszkodowany:( dlatego życzę ci by te twoje baby jak najszybciej znalazły się w domu i pomogły ci te gary pozmywać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahhh biedaku ...
    no jestes poszkodowany, to fakt, okradziony z najcenniejszych waznych pierwszych chwil z dziewczynkami .... ale coz mozna zrobic ...? czekac az wyjda i bedziesz mial swoj babniec w domu ;) tego zycze Ci z calego serca, aby to jak najszybciej sie stalo ;)

    a na razie rozkoszuj sie cisza ....

    pozdrawiam serdecznie

    free77

    OdpowiedzUsuń
  3. A wszystkie obowiązki z listy, którą koleżanka - małżnka już wykonałeś? No wiesz... z tego co pisałeś to sporo tego było. Pomyj okna, posprzątaj w garażu i kup małżonce jakiś miły prezenta.
    A swoją drogą myślałeś o tym, że to będą pierwsze święta spędzone z córkami? Powiem szczerze, że mnie się ciepło na sercu robi jak o tym pomyślę:)

    Pozdrawiam

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  4. A dzisiaj podawali, ze grypa w odwrocie i chorych coraz mniej, a oni takie rzeczy robia biednym tatusiom. Zazwyczaj przy cesarce to wlasnie oni moga sie cieszyc maluszkami jako pierwsi, bo mamusi tylko przelotnie daja na sali popatrzec.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli to jakieś pocieszenie to myśmy sowje córcie przytulili praiwe 3 tyg po porodzie....Także Tobie i tak się to uda znacznie szybciej:))))
    A tak w ogóle to korzystaj z ostatnich chwil luzu i jak napisała przedmówczyni odfajkowuj zadania z listy:)))) Bo potem to już nie bęęęęędzie czaaaasuuuu:))
    A ja jeszcze w kwestii technicznej..czy księżniczki ze szkiełka to już na zawsze pozostaną bezimienne??? Czy szykujecie jakąś wielką fetę związaną z ujawnieniem tej głeboko skrywanej tajemnicy:))))
    Pozdrawiam moria

    OdpowiedzUsuń