niedziela, 10 stycznia 2010

Koncertowy zawrót głowy

Kiedyś dawno temu- w erze przed narodzeniem Dzieci Frankensteina,czyli kilkanaście miesięcy temu, żartowałem ,że jak urodzi nam się chłopak to nazwiemy go Slayer a jak córka to Sepultura. Ten pomysł nie zyskał akceptacji koleżanki małżonki. Próbowałem więc dalej:
-To może Iron i Maiden?
Odpowiedzią były tylko wysoko uniesione brwi i wymowne milczenie.
Rozważania okazały się czysto akademickie ponieważ jak powszechnie wiadomo Doktor Frankenstein obdarzył nas dwoma dziurawcami.
Imiona imionami ,ale ksywy już i tak mają. Obie wymowne, przy czym jedną jeszcze próbuję przeforsować.
Otóż jedna z córek urodę (oby nie jej brak) odziedziczyła raczej po mnie. Jasna karnacja i bielutkie włoski.
Zupełnie tak jak tata, który zanim został „Garbatym” był znany, w dziecięctwie, w niektórych środowiskach jako „Siwek” :-)
A że niedaleko padło jabłko od jabola to i na córkę wołamy „Siwucha” :-)))
A ponieważ druga latorośl urodziła się z lekką niedokrwistością i musimy jej regularnie podawać żelazo...
No co? „Iron Maiden” samo się nasuwa na myśl.
Tym bardziej ,że brzmi znacznie lepiej niż „Żelazowa Wola”.
A skoro w „metalizujące” rejony zabrnąłem to jestem poważnie zaniepokojony rozwojem sytuacji koncertowej w lecie tego roku.
Najpierw dowiedziałem się ,że w lipcu zagra Pearl Jam. Kilka dni później,że w czerwcu Metallika.
No a potem wybuchła bomba! AC/DC nad Wisłą!!!
A potem dowiedziałem się w jakim towarzystwie zagra Metallika- Slayer, Megadeath i Anthrax!
I co ja biedny tatulo mam ze sobą zrobić?
To tak jakby organizatorzy koncertów usiedli sobie i zrobili burzę mózgów pod tytułem „chodźcie wymyślimy takie koncerty żeby Garbatemu zrobić prawdziwą przyjemność”.
Fajnie. Szkoda,że nie dołączyli do tego zestawu biletów. I niani do dzieci.
Tym bardziej,że sprzedaż wejściówek na AC/DC rusza w poniedziałek! Oj będzie się działo.
Pewnie będzie tak samo jak z biletami na U2-wszystko wykupią koniki a potem zaoferują z kilkukrotną przebitką. No to wtedy będą pobite gary.
Ale może jakimś fuksem uda się kupić bilety?
Kiedy wczoraj w śnieżnej zadymce brnąłem z psami przez pola i pagórki pomyślałem sobie ,że dla mnie „Acepiorun dece” to kapela z takiej półki jak Beatlesi i Roling Stones. I niewiele więcej już na tej półce się zmieści.
Mimo tego,że chłopaki za Australii za każdym razem grają tak samo i to samo, a ich ostatnia płyta nie powala.
No ,ale usłyszeć „Drogę do Helu” na żywo!?
Jedno jest pewne struny głosowe pójdą w strzępy.
Aż boję się myśleć co to będzie.

ps.
Koleżanka małżonka, która właśnie przeczytała ten post mówi, że ma inną propozycję na ksywy dla księżniczek.
Proponuje „Pearl” i „Jam”.
Baaardzo śmieszne.
Zaproponowałbym w odwecie „AC” i „DC” gdyby nie to,że te skróty mają więcej znaczeń niż „prąd stały i prąd zmienny”.

5 komentarzy:

  1. No to ja kuzyn mam dla ciebie propozycję, a propos koncertów i niani, ty mi podrzuć ślepowronki na dwa tygodnie w lipcu nad morze, i tak będę walczyć ze swoimi, a ty podtrzymasz rodzinną tradycję i pozolisz biednym krewnym ze Ślunska popilnować chaty na Mazurach:) Michalska z KK

    OdpowiedzUsuń
  2. :-))))))))))))))
    Dzienks za ofertę i pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos imion, moja kolezanka wiele lat temu wymarzyla sobie, ze bedzie miala bliznieta, chlopca i dziewczynke. I ze chlopiec bedzie Boguslaw, a dziewczynka Linda ;-)
    Zycze pomyslnego rozwiazania problemow biletowo-opiekunczo-logistycznych :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu śledzę Twoego Bloga z wielkim zainteresowaniem - mimo blogowych dziur ;) powiem szczerze, że jako mama rocznej dziewczynki mam czasem ubaw po pachy czytając Twoje posty. Czasem nawet jakbym słyszała swojego męża kilka miesięcy temu ;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. :)
    Może sie niezbyt precyzyjnie wypowiedziałem - chodziło mi o to żerozumiem te perypetie.. i że sam bym tak walczył o metallike :)

    OdpowiedzUsuń