czwartek, 30 grudnia 2010

Przed urodzinkami nr 1...

Niepostrzeżenie zrobiła się połowa grudnia i nadeszły pierwsze urodziny księżniczek ze szkiełka.
Kilka dni wcześniej solidnie sypnęło śniegiem.
Na tyle solidnie, że zacząłem martwić się czy zaproszeni goście będą w stanie do nas bezpiecznie dojechać.
A potem zdałem sobie sprawę z tego,że nawet jak dojadą to nie będą mieli gdzie zaparkować.
Spędziłem więc kilka godzin szuflując śnieg z podjazdu i podwórka.
Kiedy skończyłem zaczęło znowu sypać.
Przepełniony goryczą patrzyłem przez okno jak moją pracę szlag trafia.
Po dwóch dniach walki ze śniegiem kręgosłup, któremu dostało się już podczas walki z piecem dał mi wyraźnie do zrozumienia,że określenie „być w sile wieku” może być cokolwiek mylące.
Skończyło się na stękaniu, masowaniu i nacieraniu.
Jednym słowem żałośnie.
I frustrująco.
Tym bardziej,że jeszcze przed imprezą musiałem skończyć tą cholerną balustradę na schodach.
Tak tak, tą ,którą miałem skończyć w czerwcu przed „różową imprezą”.
Nie pytajcie dlaczego wtedy się nie udało.
Ani czemu nie udało się w lipcu.
Ani sierpniu.
We wrześniu.
Oraz październiku.
I listopadzie.
Nie mówmy o tym co było złe. Mówmy o tym co zrobić by było lepiej.
Czemu jakoś moja małżonka nie może zrozumieć tej, jakże pozytywnej, filozofii?
W każdym razie rano przed imprezą montowałem ostatnie elementy.
Wreszcie była gotowa.
No prawie.
Na poprawki przyjdzie jeszcze czas.
Wiem.
To żałosne, ale i tak byłem z siebie dumny.

3 komentarze:

  1. No cóż temat jest mi znany.
    Zarówno jeśli chodzi o odśnieżanie - też mam trochę obszaru, jak i o te prace przy domku.
    U mnie jest jeszcze gorzej - potomek dopiero w drodze więc nie mogę się tłumaczyć że tak byłem zajęty opieką nad dziećmi.
    Sam teraz sobie się dziwię jaki byłem wcześniej dzielny - mimo intensywniejszej pracy zawodowej niemal co dzień znalazłem czas na pracę przy domku, a odkąd się wprowadziliśmy to jakby ktoś powietrze ze mnie spuścił.

    Pozdrawiam
    izydor72

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się spodobały założenia tej pozytywnej filozofii ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Niepostrzeżenie zrobiła się połowa stycznia...

    OdpowiedzUsuń