piątek, 10 czerwca 2011

Bajka bez morału

No proszę-sejmowa podkomisja rozpoczęła przedwczoraj prace nad projektem ustawy ws. in vitro. Ciekawe jest to,że członkowie podkomisji uznali , że projekt zgłoszony przez Marka Balickiego z SLD „ jest bardziej kompletny od propozycji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO), dlatego jest projektem wiodącym”. Trzeba przyznać,że projekt ustawy transplantacyjnej, który dopuszcza m.in. tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz licencjonowanie lecznic, trochę w sejmie przeleżał ponieważ Balicki złożył go w 2009 roku.
Na stronie „Wyborczej” można przeczytać ,że:
"Projekt Balickiego to projekt stricte tkankowy - techniczny, medyczny, pomija zupełnie kwestie bioetyczne".
Oraz:
"Mimo że jesteśmy - członkowie PO - współautorami projektu Kidawy-Błońskiej, to przyjęliśmy, że projekt posła Balickiego jest doskonalszy" - podkreślił Katulski, który przewodniczy pracom podkomisji. Dodał, że projekt Balickiego "wydaje się bardziej kompletny".
Projekt zakłada m.in., że z in vitro, które będzie „świadczeniem licencjonowanym” będą mogły korzystać nie tylko pary,ale i jednostki.
Projekt nie zajmuje się kwestiami etycznymi- i słusznie- ponieważ to reguluje Konwencja Bioetyczna Rady Europy.
Czyżby miało to oznaczać,że opadną emocje i zacznie się rzeczowa dyskusja? Oby, chociaż kiedy przyjdzie do sejmowych dyskusji i głosowań to pewnie tradycyjnie znajdzie się kilku niedouczonych ignorantów, którzy uznają za stosowne zabrać głos w tej sprawie.
W każdym razie nurtuje mnie kwestia „licencjonowania świadczenia”. Rzeczywiście wydaje się to rozwiązaniem wartym przedyskutowania ponieważ w niektórych klinikach dzieją się dziwne rzeczy. Może jest to jednak opinia laika? No i czy licencjonowanie będzie również oznaczać refundację?
A propos kontekstu ekonomicznego debaty na temat ewentualnej refundacji in vitro pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów:

„In vitro nie może być ekskluzywnym przywilejem ludzi zamożnych”-premier Donald Tusk w listopadzie 2008.

„In vitro w Polsce jest dostępne tylko dla bogatych. Chcę, żeby to się zmieniło”- Ewa Kopacz w październiku ubiegłego roku.

„Rząd znajdzie pieniądze na finansowanie in vitro. To nie są duże kwoty” - minister finansów Jacek Rostowski, 6 lipca 2010 roku.

A pamiętacie wyliczenia wykazujące,że każdy człowiek urodzony dzięki in vitro „zwróci się państwu” po kilkunastu latach pracy i płacenia podatków?
Pytanie tylko na cholerę w ogóle nam państwo skoro mimo opłacania składek na ubezpieczenie zdrowotne musimy korzystać z prywatnej opieki medycznej.
Chorowanie w ogóle jest dla bogatych. I wyrozumiałych.
Inni albo zdechną pod płotem albo ich krew zaleje.
A wracając do powyższych cytatów to zbliżają się wybory.
Ciekawe jakie bajki tym razem usłyszymy. Bo w tym kraju rzeczywiście żyje się jak w bajce.
Tyle,że to nie Brzechwa.
To coś pomiędzy braćmi Grimm i Monty Pythonem.
Ze szczyptą Tarantino.
Niby fajnie, tylko dlaczego tak się to kiepsko czyta?

1 komentarz: