wtorek, 26 stycznia 2010

Kampania styczniowa

No i znowu „w zaklętym kręgu”.
Co prawda kilka dni temu wspomagani przez smoki uzyskaliśmy względną przewagę nad siłami krasnoludów,ale
te bardzo szybko się przegrupowały i rozpoczęły ofensywę.
Najwyraźniej zaczęły wykorzystywać przeciw nam pradawną krasnoludzką magię.
Czary , które dorosłe ludzkie istoty zamieniają w zniewolone sługi, które bez szemrania spełniają wszelkie zachcianki ciemiężców- karmią, poją, pielęgnują i masują brzuchy.
Cholerna „Rzeczpospolita Krasnoludowa”!
Jesteśmy już naprawdę zmęczeni rządami reżimu krasnoludzkiego i zastanawiamy się czy zamiast otwartej walki nie zacząć organizować ruchu oporu.
Mój pomysł na rozrzucanie „podziemnych” ulotek upadł w momencie, w którym uzmysłowiłem sobie ,ze nasi władcy marionetek są analfabetami i nawet nie doceni mojego anarchistycznego wysiłku.
Niestety nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy co tylko potwierdza hipotezę o stosowaniu przez przeciwnika owej zniewalającej ciało i umysł magii.
Najwyraźniej jednak krasnoludzkie czary nie są odporne na niskie temperatury.
Dzisiaj w nocy temperatura spadła do 27 stopni poniżej zera i nawet pluszowy miś, który siedział na parapecie przymarzł do szyby.
Wroga magia też prawdopodobnie do czegoś przymarzła ponieważ, mimo niewyspania i mdłości ze zmęczenia, wreszcie jestem w stanie coś napisać.
Koleżanka małżonka wisi ostatnio na necie i gorączkowo konsultuje się z dowódcami i strategami, którzy mają większe doświadczenie w zmaganiach z niziołkami i innymi „małoludziami”.
Z ich porad wynika ,ze sprawa jest stosunkowo prosta, wymaga tylko determinacji i konsekwencji.
Pod żadnym pozorem nie można odpuścić przeciwnikowi podczas dnia.
Należy związać jego siły całą serią działań obronno- zaczepnych na leżaczkach, matach edukacyjnych, kocykach i innych arenach zmagań. Porządnie zmęczyć- żeby wybić z głowy wszelkie myśli o nocnej aktywności a potem nakarmić i z zaskoczenia przetransportować do obozów jenieckich.
To znaczy położyć do łóżeczek, bo czuję ,że ta bitewna konwencja może mnie zaprowadzić w co nieco śliskie regiony.
Wszystko świetnie tylko,że do przeprowadzenia takiej ofensywy potrzebne są spore siły. A my najwyraźniej przekroczyliśmy granicę, za która już jest równia pochyła i zaczynamy staczać się w „otchłań przegranych”.
O! Właśnie przyszła koleżanka- małżonka z cokolwiek zomboidalnym wyrazem twarzy:
-Wiesz co (...)* jestem tak zmęczona,że mam ochotę położyć się gdziekolwiek i umrzeć- jęknęła, przesuwając stopy jak staruszka.
-Tjaaaa, wiem co czujesz. Wiem,że takich rzeczy nie powinno się mówić kobiecie,ale wyglądasz nie najlepiej. Prawie jak ja- wiem, wiem to musi być straszne- wykrzywiłem ustaw grymasie, który miał przypominać usmiech.
-(...)*-uśmiechnęła się niewesoło i wolnym krokiem skierowała się do sypialni.
Po chwili wróciła z jedna z księżniczek na ręku.
Najwyraźniej im mniejsza odległość tym krasnoludzka magia, mimo niskich temperatur, silniej działa, ponieważ na widok wykrzywionej „małoludziowej” twarzyczki poczułem,że znowu mam ochotę przytulać, głaskać, karmić, masować, przewi.... no nie, bez przesady.
Z przewijaniem to już lekka przesada. Nawet silna magia nie sprawi,że pokocham to zajęcie.



*-fragmenty oznaczone gwiazdką zostały pominięte ze względu na drastyczność treści i formy, która dla co bardziej wrażliwych czytelników mogłaby okazać się cokolwiek szokująca.

2 komentarze:

  1. Ale słuchajcie - naprawdę to minie! Uwierzcie mi - najgorsze pierwsze trzy miesiące potem zaczyna się lepiej, moje bliźniaki po trzech miesiącach kolek, ulewań, biegunek i... no co Wam będę tłumaczyła - wreszcie zaczęły funkcjonować normanie. Ale faktem pozostaje to, że ja nie pozwalałam im spać w ciągu dnia do woli - o nie nie! Budziłam i bawiłam sie, takiego niemowlaka zmęczyć nie jest trudno. I wreszcie zaskoczyły. Teraz zmęczyć ośmimięsieczne dzieci w podwójnym wydaniu - hmm no cóż łątwo nie jest ale daję radę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chyba pijesz do moich porad ;). Kochani jestem na etapie: jak piękne były pierwsze trzy miesiące. Dzieci w nocy budziły się co dwie godziny ale w dzień coś mogłam zrobić bo chętnie spały lub spokojnie leżakowały. Teraz w nocy jedna pobudka ale w dzień jazda bez trzymanki... Kiedy one - te moje dzieci - pójdą na studia??!!
    Drevni w weekend napiszę do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń