niedziela, 7 lutego 2010

"Za dużo tu buddów"

Ostatnio wrzucony komentarz zwrócił moją uwagę na wypowiedzi internautów pod postem z 12 września-przyznam, że celowo prowokacyjnym bo w bojowym byłem wtedy nastroju.
Nieczęsto dostaję komentarze od przeciwników in vitro,ale tam się mocno uaktywnili.
Jak widzicie, sam też wrzuciłem komentarz,ale stwierdziłem,że ta dyskusja wymaga większego tekstu.
Nie wydaje mi się bym w moim pisaniu wykazał się brakiem szacunku do poglądów innych ludzi.
Staram się natomiast wykazywać totalnym brakiem szacunku dla głupoty, nietolerancji i fanatyzmu.
No i mi się oberwało.
Podobno nie staram się zrozumieć racji przeciwników w sporze o in vitro.
Podobno :

„ODPOWIESZ PAN ZA KAŻDY STRACONY ZARODEK KTÓRY ZOSTAŁ ZNISZCZONY PRZEZ IN VITRO. OJ BEKNIESZ.”

Ups...
No i podobno jestem subiektywny i stronniczy.
A z tym to akurat się zgadzam.
Bo, tak mi się wydaje,że chyba jak każda ludzka istota mam do tego prawo?
Aha i za ironię mi się dostało, która podobno jest według mnie "wyznacznikiem porządnego, wysokiego poziomu"dyskusji o zapłodnieniu pozaustrojowym.
Ironia jest ,mam nadzieję,wyznacznikiem stylu w jakim piszę- również o sobie, ale to trzeba chcieć zauważyć.
Stwierdzenia,że "brakuje mi obiektywizmu i dystansu" nie traktuję jako zarzutu . Ten blog z definicji miał być skrajnie subiektywny.
Co zresztą wydaje mi się być jego zaletą :-)
Zresztą pośrednio tematem mojej pisaniny jest walka właśnie o prawo do subiektywnego zdania.
I świętego spokoju.
I nawet trochę ubolewam na tym,że odkąd urodziły się moje córki , zdecydowanie złagodniałem.
W każdym razie takie opinie i komentarze sprawiają, że czuję już nawet nie potrzebę a wręcz obowiązek pisania.
Ostatnio często rozmyślam o osobie odpowiedzialnej za powstanie tego blogu.
Czyli o biskupie Pieronku i jego stwierdzeniu o Frankensteinie, który jest pierwowzorem in vitro.
Patrzę na nasze rozwijające się z każdym dniem córki i myślę sobie o tym jakim trzeba być człowiekiem,żeby odmawiać im prawa do istnienia a nam do posiadania potomstwa.
Tradycyjnie szlag mnie trafia na formę tych wypowiedzi.
Nooo a mistrzem formy to biskup Pieronek jest niesamowitym. Ostatnio popisał się stwierdzeniem o tym,że „Shoah to żydowski wymysł”.
Oczywiście zaraz stwierdził,że te słowa to skrót myślowy, że został źle zrozumiany i tak dalej.
Muszę przyznać,że takie tłumaczenie niespecjalnie mnie przekonuje.
Nie wiem czy to zwykła arogancja, głupota czy po prostu brak taktu i wyczucia.
Ale w sumie powinienem być mu wdzięczny bo bez jego wypowiedzi ten blog pewnie by nie powstał.
A już na pewno miałby inny tytuł (pewnie gorszy) :-)))
Skoro jednak na temat kościelny zeszło to przypomniała mi się opowieść koleżanki, która ostatnio przyjmowała księdza po kolędzie.
Koleżanka owa jest zapaloną podróżniczką, zafascynowaną Indiami, Tybetem i tak dalej.
W związku z tym ma w domu sporo zdjęć i pamiątek z podróży.
No i właśnie o pamiątki owe „się rozchodzi”.
Ksiądz wszedł do pokoju, rozejrzał się i z dezaprobatą stwierdził, że „za dużo tu Buddów”.
Potem było niestety coraz gorzej.
Ksiądz dosyć napastliwie zaczął krytykować buddyzm a na nieśmiałe stwierdzenie koleżanki,że kościół katolicki ma chyba co nieco wspólnego z inkwizycją odparł, że przecież „zginęło tylko około trzystu osób”.
Koleżanka, która przecież sama go zaprosiła trochę się wkurzyła.
A ponieważ jednak historię zna pozwoliła sobie nie zgodzić się z rozmówcą.
Już nawet nie skomentuję tego „tylko około trzystu”.
Ponieważ jednak księdzu ciągle mylił się hinduizm z buddyzmem w końcu usłyszał od gospodyni, że „może nie jest specjalistką w zakresie inkwizycji,ale jeżeli chodzi o hinduizm to ksiądz nie jest dla niej partnerem do rozmowy”.
Takie to smutne i prawdziwe, że aż śmieszne.
A może powinienem napisać na odwrót?

7 komentarzy:

  1. Pewna Pani z którą mam do czynienia na codzień w pracy po zadaniu mi pytania "kiedy mam zamiar zajść w ciążę" (BEZCZELNOŚĆ) i uzyskaniu odpowiedzi, że "narazie nie" stwierdziła, że nie powinnam stosować antykoncepcji po ślubie , bo to jest grzech i Kościół zabrania.Pomijam fakt, że jej córka miałam 2 podejścia do in vitro i niedawno z drugiego podejścia urodziła córeczkę... Ale to przecież nie jest grzech bo to jest jej córka!! A kumpel z pracy dziwi mi się, że każda godzina spędzona z tą osobą w jednym pokoju powoduje że mam ciśnienia 200/500. Niestety są na świecie ludzie, którzy nie mając nic do powiedzenia próbują zaświecić intelektem poprzez beznadziejnie głupią krytykę i negację... Smutne ale prawdziwe...

    Pozdrawiam

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajoma mojej mamy podczas tzw "wizyty duszpasterskiej" odmówiła podpisania się pod zakazem in vitro. Powiedziała zszokowaemu księdzu, że jest za!!!
    I jeszcze upomniała go że nie na tym taka wizyta ma polegać. Tak więc wiejski ksiądz ma teraz ciężkie życie;)parafianki go stawiają pod scianą zamiast całować po rękach.

    OdpowiedzUsuń
  3. również napisałam komentarz zszokowana tym co napisali przedmówcy komentarzy w dniu 12.09.2009r.

    po prostu "chamstwa nie zniese"!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. to do poprzedniego wpisu odnosnie tradziku. Moje obydwie pociechy mialy tradzik i to bardzo ostra forme, jedyna mascia ktora pomaga jest hydrokortizon dwa razy dziennie, juz po kilku dniach bedzie duza zmiana. Lekarza ktory mi to polecil o malo nie wycalowalam.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdego dnia, jak mój malutki, upragniony synuś smacznie zasypia, zasiadam przed komputerem i z wielką ciekawością otwieram stronkę "Dzieci Frankensteina". Czytam nowe wpisy, sięgam do starych...I nieraz popłakuję a nieraz śmieję się do łez. Bo to takie prawdziwe, takie życiowe..Tak wiele z tego, co piszesz, jest w moim życiu...Pozdrawiam, gratuluję uroczych córeczek i życzę wiele radości z każdego dnia:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam muszę....apropos hydrocortisonu na twarz...NIGDY TEGO NIE RÓBCIE PRZY TAK LEKKIEJ ZMIANIE JAKĄ JEST TRĄDZIK NIEMOWLĘCY...hydrocortison jest sterydem i nie ma doopy musi pomóc ale to co pozostawi złego to szkoda gadać....
    As

    OdpowiedzUsuń
  7. O w mordę, ten blog zaczyna mi się robić bliski.
    Rzadko spotykane podobieństwo.

    Zamiast

    OdpowiedzUsuń