niedziela, 18 kwietnia 2010

Szybka zjebka

Wczoraj wieczorem zadzwonił mój serdeczny kolega. Ten, który nie wierzy w istnienie cholesterolu
Oraz swego czasu miał pretensje o to,że niepotrzebnie straszę przyszłych rodziców mroczną stroną posiadania dzieci.
Tym razem nawtykał mi ,że każdy sobotni post zaczynam od usprawiedliwiana z tego,że mało piszę oraz zapowiedzi tego jak to teraz będę nadrabiał zaległości.
A potem... znowu usprawiedliwiania.
-Jeżeli piszesz to po to żeby ludzie cię czytali to weź się do roboty bo czytelników stracisz- mruczał mi w słuchawkę pijąc ciepłą wódkę i jednocześnie analizując sformułowania z ostatniego tekstu.
W słuchawce oprócz cichego siorbania słyszałem klikanie w klawiaturę.
-O to ładne! Z tą spleśniała watą w głowie. Podoba mi się.
-Dzięki- westchnąłem trochę rozkojarzony
-Za co dzięki! W środę to napisałeś! A jest sobota!-i tu zaczął mnie opierdalać.
A potem zapytał:
-A o aktualnej sytuacji kiedy zamierzasz napisać?
Zbyłem go jakimiś komunałami bo nie miałem siły wyjaśniać, że nawet i napisałem,ale w końcu zrezygnowałem z wrzucenia na blog bo chcę być …. konsekwentny.
Nie mogę już wytrzymać tej medialnej monokultury.\Tragedia pod Smoleńskiem naprawdę mną wstrząsnęła, ale to co dzieje się w mediach jest już trudne do wytrzymania.
Czuję się tak jakbym nie mógł złapać oddechu. Każde włączenie telewizora kończy się łapaniem coraz większego doła. Radia nawet nie próbuję włączać.
A gazetę zaczynam czytać od tyłu. Chociaż akcenty żałobne są nawet na tych nielicznych stronach sportowych.
Do tego jeszcze ta hipokryzja mediów, które teraz gloryfikują ludzi, wcześniej bezlitośnie wyśmiewanych. O kontrowersyjnym pochówku na Wawelu nawet nie wspomnę by zachować powagę chwili i szacunek dla zmarłych.
Może jeszcze przyjdzie na to czas.
Teraz jednak nie chcę dołączać się do dołowania ludzi.
A z kolei o innych tematach pisać było niezręcznie.
Ale się nazbierało.
Zaczynam od jutra.

4 komentarze:

  1. Bywa, że są gorsze dni. Ja miałem je przez ponad rok (; a zaczęło się, kiedy synek nie miał jeszcze skończonego roku. Odblokowałem się wpisowo, kiedy skończył 2 latka.
    Jak tylko córy dostaną +25 do komunikacji, pojawi się znacznie więcej weselszych tematów na wpisy. Teraz, to tylko trzeba jakoś przetrwać ten okres weterynaryjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki koledze są efekty.
    Maryla999

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że blog ruszy, bo rzeczywiście troszku z nim kiepsko ostatnimi czasy. Rozumiem ideę tworzonej wersji papierowej, ale nie można zapomnieć o źródle, czyli internecie i czytelnikach czekających po tydzień na kolejny post. Pozdrawiam i liczę na "poprawę"

    OdpowiedzUsuń
  4. też jestem zdania, że nie możesz każdego postu zaczynać od tłumaczenia, że nie masz weny do pisania, bo czytelnik nie zastanawia się czy tekst jest efektem weny czy nie. czytelnik myśli, że zdania, które ma przed sobą są w pełni naturalne, lekkie i wynikają z prostej potrzeby pisania a nie z powieściopisarskiego natchnienia (z takim a nie innym doborem słów). ja bardzo lubię twój styl pisania, za prostotę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), minimalizm, autentyczność, poczucie humoru. za to, że jest prawdziwy, niewydumany i rzetelny (przynajmniej tak mi się wydaje). w momentach w których nie piszesz dlaczego nie piszesz, albo dlaczego gorzej piszesz-oczywiście. pozdrawiam :)(f)anka

    OdpowiedzUsuń