poniedziałek, 9 listopada 2009

Przesądy ciążowe

Od dawna chciałem skrobnąć coś na ten, jakże wdzięczny, temat.
No to, do roboty.
Przesąd pierwszy -”jeżeli przyszła mama jest brzydka, tłusta i parchata to będą dziewczynki”.
A jeżeli mama wygląda super i kwitnąco- to oczywiście chłopcy. Wytłumaczenie jest jakże genialne w swej prostocie. Po prostu dziewczynki kradną urodę.
No ładnie. Dochodzę teraz do umiarkowanie optymistycznych wniosków.
Albo(to ta lepsza ewentualność) nasz „szepczący doktor” nie potrafi odróżnić organów płciowych męskich od żeńskich albo (to już gorzej) -rosną nam dwie małe pierdołki, które nie potrafią zadbać o własne dobro.
Ale, można do tego podejść jeszcze zgodnie z zasadą „szklanki do połowy pełnej”.
Może po prostu rosną nam uczciwe dzieci, które brzydzą się kradzieżą?
A jednak poważnym źródłem mojego niepokoju o fachowość naszego lekarza jest kolejny przesąd.
„Jeżeli mama ma ochotę na słodkie- to będą dziewczynki. A jeżeli na kwaśne i słone to chłopcy”.
Tymczasem koleżanka małżonka twierdzi,że słodycze przestały dla niej istnieć. I wcale nie ma na to wpływu cukrzyca ciążowa. Mogę się przy niej zażerać ciastem albo czekoladą a jej to w ogóle nie rusza.
A więc chłopcy?
A może „teorie przesądowe” nie uwzględniają norm dla bliźniaków? W końcu medycyna też ma z tym problemy.
Jednak najbardziej szczęka mi opadła kiedy sąsiadka kategorycznie zabroniła mojej żonie zapinać pasy w samochodzie „bo dziecko się pępowiną owinie”.
Zaczęliśmy więc zgłębiać temat i okazało się ,że podobnymi konsekwencjami może grozić noszenie korali.
Ech, żegnaj elegancjo.
Zakazów jest jednak znacznie więcej.
Nie wolno nic kupować dla dziecka przed urodzeniem bo „nie wiadomo co będzie”.
Nie wolno się oparzyć-”bo znamię będzie”.
Nie wolno jeść w nocy- nie mam pojęcia dlaczego według przesądów,ale dietetycy mają wiele na ten temat do powiedzenia.
Nie wolno się „wzdrygać ani przestraszyć”-O! Tu muszę ochrzanić swoją drugą połówkę za wczorajsze oglądanie horroru. Mam nadzieje,że nie zapyta „dlaczego” bo nie będę wiedział co jej odpowiedzieć.
Za to wiem czym grozi patrzenie przez judasza albo dziurkę od klucza. Ślepotą na jedno oko!
Apokalipsa!
Oczywiście nie wolno dziecka chwalić i trzeba wiązać czerwoną nitkę lub kokardkę „od uroku”.
No i najgorsze.
Nie wolno, absolutnie i pod żadnym pozorem, NIE WOLNO PATRZEĆ NA NIEPEŁNOSPRAWNYCH.
No i się doigrałeś Garbaty.
Musisz stać się niewidzialny.
Dla dobra dzieci- tutka na głowę i derka na grzbiet.
Albo do garażu i tam siedzieć , nie wyłazić!
Cholera jakie ciężkie to tacierzyństwo.
Istne pole minowe.
Mądrości ludowe nic niestety nie mówią na temat oglądania telewizji, ale przez analogię, myślę,że oglądanie w niej niektórych polityków to też bardzo ryzykowna sprawa.
W każdym razie koleżanka małżonka, która lubi ekstremalne wyzwania postanowiła żyć na krawędzi.
Pasy zapina, zakupy robi, kokardek nie wiąże.
Cóż za nieodpowiedzialna postawa.

2 komentarze: