wtorek, 24 listopada 2009

Tak na szybko i w biegu

Jakże pochopnie „zużyłem” wcześniej tytuł posta o „g”, które wpadło w wentylator.
Na dzisiaj byłby jak znalazł. Kiedy niczego nieświadomy przyszedłem do pracy praktycznie od progu powitało mnie kilka zaskakujących odzywek.
Najpierw wybałuszyłem ślepia. Kilka sekund później zrozumiałem- ukazał się wywiad.
-Och, k...a!-westchnąłem w duchu, teraz pewnie się zacznie.
I... najpierw nic. Niebo nie spadło nikomu na głowę. Ot ktoś mruknął „bardzo dobrze walczyć z oszołomami” ktoś inny pogratulował, parę osób olało. I dobrze.
Ilość wejść na stronę też nie powalała.
A jednak powoli, powoli...zaczęło ich przybywać w postępie geometrycznym.
Kiedy jednak odebrałem telefon od dziennikarki z pewnej telewizji....a potem od dziennikarza z drugiej, to nie ukrywam zrobiło mi się ciepło.
Quasimodo popularnością nie przebiję, ale Garbaty przestał być anonimowy. Teraz pisząc zaczynam odczuwać pewna tremę.
Bo na początku nie sądziłem ,że ktoś to w ogóle będzie czytał. Kiedy ujawnili się czytelnicy to z kolei zrobiło się tak trochę familijnie bo większość była „branżowa” a więc z definicji życzliwa.
No cóż jak to mówią „tylko spokój może nas uratować”.
Zresztą proza życia szybko doprowadzi mnie do równowagi.
Właśnie wróciłem z pracy i zaraz zaczynam swój drugi „remontowy” etat. Zaraz zacznie się szpachlowanie, szlifowanie,gruntowanie, malowanie dyskusje z elektrykiem i inne atrakcje.
Wyścig z czasem trwa.

3 komentarze:

  1. witam serdecznie widzialam Pana wywiad w DD TVN lzy mi poplynely.Po dlugich miesiacach starania sie o dziecko wkoncu sie udalo niestety 3 miesiace temu stracilam dziecko w wyniku poronienia nie wiem czy moge jeszcze miec dzieci...a na dodatek mam problemy ginekologiczne i boje sie isc do lekarza ze bol zacznie sie od nowa nie wiem czy mam wystarczajaco duzo sily:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie przeżywałem takiej radości, czytając, jakbym sam powtarzał lekcję. A to już minęło czterdzieści lat, od pierwszego ukazania się mojej "latorośli". Jest Pan żeglarzem, więc dopowiem jak TO wygląda w dalszym ciągu: Zamustrowaliście na statek, który bez dobijania, w moim przypadku w okolicach trzydziestu lat, opłynie dookoła Świat. A radością, ale nie końcem kłopotów(rejsu), będzie zamęście Panien. Moi chłopcy pożenili się w wieku 29 i 32 lat. Mają, w sumie,pięć córek. Dla mnie wnuczek. I z radością obserwuję ciąg dalszy. Tylko z innej perspektywy. Życzę Państwu udanego rejsu. Stopy wody pod kilem, życia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również oglądałam dzisiaj Pana w DD TVN i pierwszy raz pomyślałam tak "głębiej" o rodzicach takich jak Pan i Pana żona. i Myslę, że te całe oburzenie środowiska kościelnego jest wielce obłudne i chyba nawet nie rozumieją "oni" o czym mowa. Przecież Bóg dał ludziom rozum po to żeby z niego korzystali i pomagali innym. Jestem i myślę, że jeżeli Bóg nie chciałby żeby dzieci rodziły sie z takiej metody to po prostu by tak było. Według mnie Bóg błogosławi i te dzieci i tych rodziców bo każde dziecko jest dzieckiem Bożym. Niestety, żyjemy tu gdzie żyjemy i wśród takich ludzi...Ja w każym razie gratuluje i życzę radości z wychowywania córeczek! Sama mam 12 - letniego już syna ale wspominam początki z łezką w oku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń