środa, 8 lipca 2009

Naiwne pytania

Właśnie przeczytałem wypowiedź posła Piechy, który uważa,że "celem in vitro nie jest powołanie do życia nowego człowieka, tylko spełnienie marzeń rodziców".
I muszę przyznać, że sporo mnie kosztuje by w tym poście nie u żyć słów uznawanych powszechnie za obraźliwe, obelżywe i generalnie wulgarne.
Właściwie nie używam ich tylko dlatego,że nie chcę się zniżyć do poziomu takich ludzi.
Żałosne, aroganckie i przygnębiające to wszystko, ale tylko utwierdza mnie w przekonaniu,że warto prowadzić ten blog.
Teraz kiedy trochę już ochłonąłem zastanawiam się nad tym dlaczego zdaniem tego pana spełnianie marzeń ma oznaczać zaprzeczenie powoływania do życia nowych ludzi?
Właściwie może nie powinienem poświęcać takim wypowiedziom czasu i energii?
Ten wybitny polityk stwierdził również,że jego zdaniem niepłodność nie jest jednostką chorobową tylko efektem różnych schorzeń. O tym można by nawet podyskutować, ale na odpowiednim poziomie. Tu nie czuję się przeciwnikiem do dyskusji dla posła Piechy bo nie mam wykształcenia medycznego.
Na inne tematy natomiast nawet nie chciałbym z nim rozmawiać bo po prostu brzydzę się takimi ludźmi.
W takich momentach zastanawiam się czy nie czas by samemu wziąć się za politykę. Co jest ważniejsze-wstręt do tego świata oślizgłych i kłamliwych małych ludzi czy odpowiedzialność i chęć zrobienia czegoś dobrego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz