niedziela, 20 września 2009

Prasówka

Jak już wspomniałem, wczoraj rano nadrabiałem gazetowe zaległości. W piątkowej „Wyborczej” znalazłem ciekawy wywiad z profesor Eamanuelą Turillazzi, która na włoskim uniwersytecie Foggia wykłada medycynę prawną i jest specjalistą od etyki medycznej.
Jest również przeciwniczką tego by ideologia przesłaniała naukę i dobro obywatela.
Włosi w 2004 roku prowadzili restrykcyjna ustawę w sprawie in vitro. Bardzo podobną do propozycji naszych środowisk związanych z kościołem. Zakazuje ona tworzenia dodatkowych zarodków i ich mrożenia. Zakazuje też tworzenia więcej niż trzech embrionów. I nakazuje wszystkie wszczepić kobiecie. Niezależnie od tego czy wyglądają na zdrowe czy nie.
Środowiska lekarskie i organizacje samorządowe obudziły się niestety dopiero kiedy ustawa weszła wżycie.
Efekt tego jest taki,że część lekarzy otwarcie ignoruje przepisy, które ich zdaniem stoją w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa.
W ustawie jest też zakaz korzystania z in vitro w przypadku par zagrożonych chorobą genetyczną. Nie wolno też wykorzystywać komórek innych osób.
Włosi są więc liderami tak zwanej „turystyki in vitro”.
Trybunał konstytucyjny uznał,że część przepisów jest sprzeczne z konstytucją a do sądów trafiają sprawy par, które mim o zakazów chcą jednak poddać się zabiegowi.
I sądy wydaja werdykty na ich korzyść.
Na przykład sad zgodził się by para z Sardynii- zagrożona talasemią miała prawo do wybrania zarodków. Podobnie było w przypadku par z Florencji i Bolonii (dystrofia mięśniowa).
Zdaniem profesor Turillazzi ustawa ma też dobre konsekwencje.
Wprowadzony został nadzór nad klinikami [przeprowadzającymi in vitro. Powołano specjalny urząd kontroli i uregulowany został status dzieci, które mją „innego biologicznie rodzica lub rodziców”.
Pani profesor powiedziała tez jedną- ,wydaje mi się ,że ważną- rzecz.
Otóż w Włoszech o in vitro spierały się elity- lekarze, naukowcy i oczywiście pary dotknięte niepłodnością.
A reszta? Cytuję:
„Reszta tego nie rozumie i nie chce zrozumieć”.
Większość ludzi nie ma pojęcia o mrożeniu embrionów, ich adopcji, diagnostyce preimplantacyjnej i tak dalej.
Podobnie jak w Polsce.
Tyle,że w Italii ci ludzie w ogóle się sprawą nie interesowali. A u nas publicznie opowiadają bzdury i za wszelką cenę chcą ingerować w cudze życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz