sobota, 12 września 2009

Kościół poprze doktora Frankensteina?

Hmmm, a to ciekawych czasów dożyliśmy. Po ostatnim meczu: przeciwnicy in vitro contra zdroworosądkowe podejście do życia, który zakończył się wynikiem 1:3 pokonani, mają ochotę na dogrywkę. Tylko,że kwadratową piłką.
Do czego piję?
Otóż po odrzuceniu projektu zakazującego zapłodnienia pozaustrojowego hierarchowie kościelni zapowiadają poparcie dla projektu Piechy a gdyby i ten przepadł to prawdopodobnie poprą projekt Gowina.
Jest to o tyle ciekawe,że przed sejmowym głosowaniem Rada Episkopatu ds. Rodziny wysłała apel do parlamentarzystów, w którym pisze że in vitro jest moralnie naganne, gdyż "poczęcie dziecka metodą in vitro powoduje śmierć jego braci i sióstr w stanie embrionalnym".
Po porażce w sejmie ks. Longchamps de Berier- który miał opracować stanowisko Episkopatu w sprawach etycznych- powiedział, że teraz trzeba brać pod uwagę możliwość rozwiązania kompromisowego, a jest nim projekt posła Gowina.
Ku przypomnieniu-projekt pana posła zakłada zakaz tworzenia dodatkowych zarodków, zakaz ich niszczenia i nakazuje by wszystkie, które powstały zostały wszczepione kobiecie.
Pozwólcie, że nad tymi zapisami tym razem się nie pochylę.
Przyklęknę za to by przyjrzeć się w skali makro pewnemu drobiazgowi.
Otóż projekt ów zakłada dostępność in vitro dla małżeństw.
No to jeszcze powtórzę ów cytat z listu episkopatu:
"poczęcie dziecka metodą in vitro powoduje śmierć jego braci i sióstr w stanie embrionalnym".
Ciesz szalony doktorze Frankenstein!
Jednak będziesz mógł tworzyć swoje potworki!!! Ha,ha ,ha, ha!!!-(to śmiech z taką diaboliczną i lekko szalona modulacją-jak z kiepskich horrorów :-)
Nie bardzo wyobrażam sobie w jaki sposób kościół wyjaśni teraz dlaczego zdecydował się na poparcie procedury umożliwiającej tworzenie "tego czegoś" co do tej pory nie zasługiwało nawet na ochrzczenie.
Właściwie to powinienem się cieszyć bo naprawdę trudno o lepszy czas na pisanie o in vitro i blog sam "się robi".
Domyślam się ,że pojawią się argumenty typu "mniejsze zło".
Nie wydaje mi się by były one sensowne w sytuacji sporów o pryncypia.
Ostatnio jedna z forumowiczek "bociana" opisywała jak to ksiądz spowiednik odmówił jej rozgrzeszenia bo nie dość ,że popełniła rzecz straszną to jeszcze wcale nie żałuje!!!
Ta zła, zła i jeszcze raz zła kobieta urodziła "dzieciaka ze szkiełka"!
Cóż za amoralny występek. Rzeczywiście mogła przynajmniej powiedzieć,że żałuje iż została matką. Wtedy zgodnie z nauczaniem kościoła miałaby chociaż cień szansy na zbawienie.
Tak czysto teoretycznie-gdyby skłamała czy jej grzech nie byłby przypadkiem mniejszy?
Chyba lepiej być kłamczuchem niż osobą, która przyczyniła się do powstania potwora urągającego swoim istnieniem woli boskiej?
I żeby byłą jasność-nie znęcam się tutaj nad religią tylko nad instytucją, która uważa się za administratora owej.
Chyba bardziej wkurzyła mnie ta wolta kościoła niż jego wtrącanie się w moje życie.
Bo to,że ktoś ma niezłomne zasady- sprzeczne z moimi przekonaniami potrafię uszanować.
Z punktu widzenia osoby, która w imię najwyższych wartości broni ludzkiego życia i jego godności moja zgoda na in vitro, to rzeczywiście szukanie "wytrychów moralnych".
I nasze racje są raczej nie do pogodzenia.

6 komentarzy:

  1. Jakże mi miło, że opisujesz moją przygodę ze spowiedzią:) Muszę jednak sprostować, ze po prawie godzinnych pertraktacjach przy konfesjonale rozgrzeszenie w końcu dostałam.
    Dynia

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc powiada pan, że do pisania bloga zachęcił pana żenujący poziom dyskusji na temat in vitro. Rozumiem, że jest pan obiektywyny i ironia z jaką pan pisze o ideowych przeciwnikach, dzielenie świata na "przeciwników in vitro" i "zwolenników zdroworozsądkowego podejścia do życia" jest dla pana wyznacznikiem porządanego, wysokiego poziomu? Cóż, chyba brakuje panu trochę potrzebnego dystansu i obiektywności. Zważywszy na pana i pana rodziny zaangażowanie w sprawę jest zrozumiałe, ale jest szkodliwe - nie chcąc zrozumieć przeciwnej strony sporu, ciężko jest znaleźć prawdę o samym sporze, choć zdecydowanie łatwiej prawdy nie szukać tylko stać na swoim stanowisku, pro, lub contra frankenstainowskim - skoro do tego i pan to sprowadza.
    pozdrawiam,
    Tomasz Prokop

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Michalski nie rozumiesz nic ze stanowiska Kościoła, głupoty i banały tu walisz nawet chyba nie kompromitując siebie ale pokazując ile nie wiesz.
    Zawsze wybiera się stanowisko bliższe stanowisku Kościoła tzw. mniejsze zło, jeżeli jest niemożliwe dobro. Mam radę po prostu wypowiadaj się w swoim imieniu a teksty Kościoła zostaw komentowaniu teologom, bo nim nie jesteś.
    Nie udawadniaj pan głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  4. ODPOWIESZ PAN ZA KAŻDY STRACONY ZARODEK KTÓRY ZOSTAŁ ZNISZCZONY PRZEZ IN VITRO. OJ BEKNIESZ.

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie mogę... co to za komentarze... aż się zagotowałam !!!

    vpoczta@op.pl skoro mówisz po nazwisku sam się przedstaw!! "Zawsze wybiera się stanowisko bliższe stanowisku Kościoła...." a kto tak każe? Zawsze wybiera się stanowisko bliższe swojego sumienia - i z tym mogę się zgodzić !!!

    a co do pana anonima - szkoda słów na komentarz!!!

    pozdrawiam

    forumowiczka Nasz Bocian
    tugeder

    OdpowiedzUsuń
  6. Ho, ho, przegapiłem wcześnej ten gorący odzew do powyższego postu.Wiekszość pozostawiam bez komentarza bo autorzy wykazują w nich , że blogu nie czytali zbyt dokładnie. Wydaje mi się ,że wielokrotnie podkreślałem swój szacunek dla racji odmiennych niż moje i dla kościoła również.
    Tym bardziej ,że autorzy gł.ównie anonimowi.
    Ale do słów Pana Tomasza Prokopa chciałbym się odnieść.
    Po pierwsze ironia z jaką piszę o przeciwnikach in vitro nie jest dla mnie "wyznacznikiem porządnego, wysokiego poziomu".
    Ironia jest natomiast wyznacznikiem stylu w jakim piszę-również o sobie, ale to trzeba chcieć zauważyć.
    Stwierdzenia,że "brakuje mi obiektywizmu i dystansu" nie traktuje jako zarzutu blog ten blog z definicji miał być skrajnie subiektywny.
    Co zresztą wydaje mi się być jego zaletą :-)
    Zresztą pośrednio tematem mojej pisaniny jest walka właśnie o prawo du subiektywnego zdania.

    OdpowiedzUsuń