środa, 30 września 2009

Tematów nie brakuje

Tak sobie pomyślałem wczoraj, idąc ulicą, jak to byłoby pięknie gdybym nie miał o czym pisać. Naprawdę!
Spokojnie sobie żyć i niczym się nie przejmować.
Aaaaaaleee nie.
Wystarczy sobie poczytać artykuły na bocznym pasku i od razu chce się postukać w klawiaturę.
Czytam sobie wywiad przewodniczącego zespołu episkopatu ds. bioetycznych abp Henryka Hosera, który mówi, że Kościół toleruje wymuszone mniejsze zło, ale nie proponuje go.
Chodzi oczywiście o ustawy dotyczące in vitro. Zdaniem Hosera najlepszy jest oczywiście projekt Bolesława Piechy. To oczywiście żadna nowina.
Zaciekawiła mnie natomiast argumentacja dlaczego hierarcha jest przeciw zapłodnieniu pozaustrojowemu.
Po pierwsze implantacja zarodka i związane z tym rozmrożenie grozi mu śmiercią.
No dobra, uznajmy ,że jest to jakiś argument.
Chociaż nie ukrywam,że według mnie idąc tym tropem należałoby zabronić również przeszczepów bo wiążą się z pewnym ryzykiem zarówno dla dawców jak i dla biorców.
Kolejnym argumentem przeciw, tak kontrowersyjnemu według Henryka Hosera zabiegowi, jest to,że adoptując zarodek nie wiemy od kogo pochodzi.
Czy ja się mylę,że w przypadku tradycyjnej, oldskulowej adopcji sytuacja może być podobna?
Zresztą jakie to ma mieć znaczenie w przypadku gdy przyszli rodzice godzą się z tym,że nie wiedzą kim są dawcy komórek?
Swoista "embrionowa ruletka", ale czemu nie właściwie?
Z wywiadu nie dowiedziałem się niestety jakie stanowisko w sprawie stworzonych już embrionów zająłby kościół gdyby zarówno in vitro jak i adopcja embrionów zostały zakazane.A szkoda bo takie pytanie warto byłoby zadać.
Tyle,że wywiad przeprowadzał dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej więc pewnie nie był tak tendencyjny jak ja.
Zostawmy to, bo chcę poruszyć jeszcze jedną sprawę.
Jak wyczytałem, w portalu Rynek Zdrowia, wiceprzewodniczący Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych Aleksander Baranow, który pełni jednocześnie funkcję głównego pediatry Federacji Rosyjskiej, wystąpił przeciw dofinansowywaniu przez państwo zabiegów in vitro.
Przy okazji dowiedziałem się ,że u wschodnich sąsiadów jest taka refundacja.Nie taki dziki wschód, nieprawdaż?
Baranow występując w Dumie Państwowej stwierdził, że w Rosji, 75 procent "dzieci z probówki" rodzi się inwalidami.Dodał,że wydając pieniądze na zabiegi trzeba od razu szykować środki na opiekę nad inwalidami.
ostatni prawie dzień po dniu czytałem wyniki różnych badań nad tą kwestią.
Według medyków z Wrocławia jest to bzdura a według specjalistów z USA coś rzeczywiście jest na rzeczy.
No i teraz Rosja.
Bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze.
A raczej posty.
Na szczęście jestem jakoś dziwnie spokojny o zdrowie naszych dziewczynek.
Za to koleżanka małżonka ma najwyraźniej kryzys.Jakaś zestresowana i przybita mi się zrobiła.
Kiedy wczoraj zobaczyłem ,że jej ślepia robią się szkliste pognałem po latarkę.
Po co?
Otóż dowiedzieliśmy się ostatnio,że dzieciaki w brzuchu widzą światło jeżeli świecącą latarkę przyłoży się do bebzunka.
Nie wiem,czy nasze coś zobaczyły. A jeżeli tak, czy im się podobało.
W każdym razie tatuś czuł się lekko głupawo świecąc żonie w trzewia i wygadując różne bzdury z wargami przyklejonymi do brzucha.
Najważniejsze,że humor mojej lepszej połówce znacznie się poprawił.
Postanowiłem więc pójść za ciosem i zaciągnąłm ją do powstającej właśnie łazienki, żeby pokazać postęp robót.
To był niestety błąd.
Ale to już inna historia.

1 komentarz:

  1. Witam Was kochana czworeczko. Jest 2.30 i czekam na pobudkę córci na karmienie bo syn już wciągną swoją porcję papu. I chciałam powiedzieć, że choć nie piszę komentarzy to czytam sumiennie i śledzę Wasze losy. Myślę, że gdy brzdące skończą 3 rok życia będę miała więcej czasu.
    Pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki za ciąg dalszy ciąży. I nie dajmy się zwariować - moje dzieci choć wcześniaki, są zdrowe i piękne a przecież z in vitro. I na porodówce i położnictwie byłam dumna, że są ze szkiełka. Wszyscy to wiedzieli i mimo to pokochali te nasze brzdące. Przy wyjściu ze szpitala gdzie spędziliśmy tydzień, były łzy i zapewnienia o odwiedzinach przy wizytach kontrolnych na patologii noworodka. Może jednak nie wszyscy są przeciwnikami...

    OdpowiedzUsuń