wtorek, 13 października 2009

"Dystrykt 9"-rewelacja!


No i dalej nadrabiam zaległości.Ponieważ projekt blogu filmowego, w bólach, ale jednak się rodzi i mam nadzieje,że na dniach odpalę wersję testową to podaruję sobie zamieszczanie tutaj recenzji "Dystryktu 9".
Kilka słów jednak wypada skrobnąć.
Tym bardziej,że film jest po prostu świetny. dawno nie widziałem filmu po obejrzeniu, którego naprawdę nie było się do czego przyczepić.
Jest "o czymś", fabuła wciąga, efekty świetne, realizacja inteligentna i z pomysłem.
Nie ma gwiazd aktorskich, które odciągałyby nasza uwagę od od opowiadanej historii.
"Dystrykt 9" to coś co mógłbym zaszufladkować jako dramat science fiction.
Zaczyna się jak film dokumentalny a kończy jak film akcji.
Jednak zarówno konwencje jak i sposób filmowania zmieniają się w sposób płynny i naturalny.
No i najważniejsze!
Wreszcie akcja filmu o kosmitach i kontakcie z cywilizacją pozaziemską nie dzieje się w USA! Wreszcie mieszkańcy Nowego Jorku znękani atakami Godzilli, zagrożeniem ze strony gigantycznych meteorytów i wszelkimi innymi cholerstwami z nieba, innych galaktyk i tak dalej-mogą odetchnąć.
Film naprawdę poraził mnie naturalistyczną konwencją realizacji.
Ciekawe jest też to,że ogląda się go z dużym napięciem, mimo,że nie ma w nim ani jednego bohatera budzącego prawdziwa sympatię.
Widzimy świat odrażający, brudny i zły.
Ludzie są podli i cyniczni a obcy budzą raczej niechęć niż współczucie.
Nie chcę pisać zbyt wiele,żeby nie psuć przyjemności z oglądania.
Wypada jednak ostrzec tych, którzy oczekują kolorowego, kina rozrywkowego,że mogą się srogo zawieść.
Z naszego seansu jedna parka uciekła po kilkunastu minutach.
Za to dawno nie słyszałem takiej ciszy po ukazaniu się napisów końcowych. Dopiero dłuższą chwilę po tym jak rozbłysło światło rozległo się szczękanie foteli i ciche, jakby nieśmiałe rozmowy.
I tylko, siedzący przed nami, mocno zbudowany jegomość z ogoloną głową narzekał,że:
"za mało akcji, za mało akcji".
A koleżanka małżonka, która do "Dystryktu" podeszła wręcz entuzjastycznie, zaczęła wrażać pewne watpliwości czy to aby znowu nie zbyt mocne kino dla naszych córek.

1 komentarz:

  1. powiem szczerze, czekałam na opinie o tym filmie bo wybieram sie na niego w weekend... i powiem szczerze, ze po przeczytaniu opinii Twojej małżonki i teraz twojej ide sprawdzic jak zadziała na mnie...
    i naprawde bardzo czekam na Twoj kolejny blog tym razem z recenzjami filmowymi ;)

    OdpowiedzUsuń