wtorek, 6 października 2009

Stary człowiek i dźwięki

Kilka dni temu zrozumiałem,że jestem stary. Boleśnie uświadomiła mi to koleżanka małżonka.
A zaczęło się tak niewinnie.
Zaraz po premierze nowej płyty Pearl Jam pognałem do Empiku, żeby ją kupić.
Moja druga połówka od lat jest wielką fanką tej kapeli a z czasem i ja się zaraziłem.
Przy pierwszym słuchaniu płytka nas nie powaliła ,ale z ekipą Veddera tak zazwyczaj bywa, że w płytę trzeba się "wgryźć".
Tak więc płyta trafiła do odtwarzacza w domu, samochodzie i w formie empetrójek do mojego telefonu.
Słuchałem jej wszędzie. Nawet podczas zmagań z koszeniem zapuszczonego trawnika w w ostatnią niedzielę września.
Ponieważ płytka jest bardzo krótka a trawnik bardzo duży mogę powiedzieć,że temat zgłębiłem bardzo porządnie.
W końcu doszedłem do wniosku,że dojrzałem do wymiany refleksji z moją bardziej okrągłą połówką.
Jechaliśmy gdzieś samochodem, muzyczka grała a ja zagadnąłem:
-I co? Masz już jakiś ulubiony kawałek z tej płytki?
-Jeszcze nie-odpowiedziała żona-wiesz, w domu, przy tym remoncie, nie mam nastroju do słuchania a ponieważ samochodem teraz nie jeżdżę to...
-No tak-westchnąłem ze zrozumieniem-Bo mnie najbardziej podoba się...
Popstrykałem przełącznikami odtwarzacza szukając właściwego utworu:
-O, ten. "Force of Nature". Zaczyna się super. Ta gitarka!
-Nooo-pokiwała głową koleżanka małżonka-rzeczywiście, ty lubisz takie oldskulowe granie.
Oldskulowe? jakby mi kto w mordę dał!
To ja po to dokształcam się u młodszych współpracowników w pracy, żeby być w temacie i znać nowinki żeby usłyszeć coś takiego?
Po to męczę się słuchając tych wszystkich numerów pełnych elektroniki i tych kapel, których muzycy nie potrafią nawet zagrać porządnej gitarowej solówki?!
I to wszystko po to, żeby zasłużyć na etykietkę miłośnika zapleśniałych staroci?!
Zmełłem pod nosem przekleństwo i przez następnych parę dni zacząłem się zastanawiać nad sobą oraz... brzmieniem "Force of Nature".
I co?
Ma kobieta rację.
Ostatnio częściej szukam tych płyt starych zespołów, których jeszcze nie mam niż wyszukuję nowych kapel.
Myszkuję na allegro wpisując w wyszukiwarkę tytuły, które kiedyś miałem na kasetach kurzących się teraz w piwnicy.
A wspomniany wcześniej numer Pearl Jamu zaczyna się tak jak mógłby się zaczynać jakiś utwór Lynard Skynard z czasów płyty "Edge of Forever".
No co? To fajna płyta.
To co ,że stara.
Sean Connery też jest stary.
A jak zajebiście wygląda.

4 komentarze:

  1. No to ja też jestem stara. Wracam do płyt, których słuchałam w liceum. Niedawno przeżyliśmy z mężem podróż sentymentalną z Kultem, Chłopcami z Placu Broni, Kobranocką, Irą... Dawne czasy ale brzmienie super - zwłaszcza Kult.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kult rulez! bez dwóch zdań!! no niektóre tematy się nigdy nie starzeją... np Sean Connery hi hi:))

    drevni

    OdpowiedzUsuń
  3. Kult,Kobranocka, Ira, Chłopcy.... łoj zakręciła się łezka w oku.
    No ale, Sean Connery nigdy nie płacze ;-)))

    OdpowiedzUsuń