sobota, 23 maja 2009

Blaski i mroki przeszłości

Wczoraj buszowaliśmy trochę w centrum handlowym i widzę, że zaczyna mnie ciągnąć do sklepów z zabawkami. Tym razem jeszcze jakoś się powstrzymałem, ale czuje ,że będzie coraz gorzej.
Jedno wiem na pewno. Niezależnie od tego jakiej płci będą nasze dzieciaki, jakie będą miały charaktery, upodobania i zainteresowania. Czy będą chciały czy nie. A nawet wbrew ich ewentualnym protestom-NA PEWNO im kupię takie samochodziki sterowane falami radiowymi.
To było największe marzenie mojego dzieciństwa i taki właśnie prezent zamierzam sobie (no bądźmy szczerzy) zrobić.
Za czasów mojego dzieciństwa była to tak totalnie nieosiągalna rzecz, że aż mi się trochę przykro robi ,że teraz nawet w kiosku za 3 dychy można coś takiego kupić. A w latach 70-siątych była to kompletna magia, Mount Everest zabawkowatości.
Pamiętam jak dzisiaj kiedy po raz pierwszy zobaczyłem taką zabawkę. Miałem jakieś 6 lat.
Na parkingu po naszym blokiem (wówczas dość pustym-ot jakaś syrenka, kilka maluchów, dużych fiatów i warszawa przykryta plandeką) jakiś dzieciak właśnie takim cudem się bawił.
Kurczę, minęło ponad 30 lat. Nie pamiętam nawet sylwetki tego dzieciaka-ot jakieś mgliste kontury, ale samochodzik-każdy szczegół. To była metalizująco niebieska miniaturka bolidu F1 z długą lekko zagiętą anteną. Kiedy zamknę oczy widzę wszystkie manewry jakie wykonywał. Seria ostrych zakrętów, potem dłuuuugi łuk i w końcu przemyka pod podwoziem jakiegoś zaparkowanego samochodu osobowego (jakiego nie pamiętam-to tez tylko jakiś zamglony kontur). Pamiętam, że zamarłem-bałem sie,że podcza wykonywania tego manewru coś złego stanie się z tym niebieskim cudem. Ale nie, przemknął tylko w odległości kilku kroków od miejsca, w którym stałem jak zahipnotyzowany. Tyle,że ojcu właściciela tego pojazdu, z innego,lepszego świata, takie zabawy też się najwyraźniej nie spodobały bo opieprzył małolata, wziął samochodzik pod pachę (był całkiem sporych rozmiarów) i poszli.
Dłuuugo odprowadzałem ich wzrokiem.
Wiem, wiem-zrobiło się cokolwiek sentymentalnie.
Ale chyba mogę sobie taki prezent, w ramach kryzysu wieku średniego, zrobić?

2 komentarze:

  1. musze sie przyznac ze nie tylko chlopcy maja takie marzenia z przeszlosci. mojemu m tez sie takie podobaja ale ja to juz sie nie moge doczekac kiedy mi taki kupi. ja tez zawsze o takim marzylam i nigdy nie bylo na tyle pieniazkow zeby takiego kupic (tym bardziej dziewczynce). pamietam ze w latach 80 i na poczatku 90 byly takie dostepne ale ceny mialy bandyckie. teraz w brzuszku mam chlopca i dziewczynke ale tej kwesi to nie ma znaczenia bo samochodzik musi byc. kati 82

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że za parę lat Twoje dzieci powiedzą Ci "Tata zabierz swoje zabawki i idź do innej piaskownicy, a nasze zostaw w spokoju... :)

    Joanna

    OdpowiedzUsuń