środa, 13 maja 2009

Ironia losu

Życie bywa zabawne w swej przewrotności. Pamiętam czas kiedy wszystkie ciotki,rodzice, znajomi zadręczali nas pytaniami "a wy kiedy, a wy kiedy, a wy kiedy.....". Ile razy można odpowiadać,że nie każdy musi natychmiast oddawać się radościom prokreacji natychmiast po ślubie. Momentami bywało to nawet śmiesznie- kiedy po godzinie opowiadania o tym jakie to ciężkie, niewdzięczne i generalnie po łokcie w kupie stało się ich życie-młodzi rodzice pytali kiedy zamierzamy dołączyć do ich klanu niedoli. Po odbyciu kilkudziesięciu podobnych rozmów człowiek nabiera ochoty by grzecznie poprosić owych przyjaciół by łaskawie zechcieli się odp....lić.
Tyle,że trochę nie wypada. Przecież nie mają nic złego na myśli.
Mnie to nawet nie ruszało,ale koleżanka małżonka nie lubi jak ktoś zbyt nachalnie wtrąca się do jej życia prywatnego. W przypływie wisielczego humoru rzuciłem kiedyś,że wystarczy puścić plotke,że po prostu nie możemy i wreszcie dadzą nam spokój. Oczywiście tego nie zrobiliśmy bo ni by człowiek nie jest przesądny, ale....
Słowa te przypominały mi się za każdym razem kiedy przez poczekalnię u ginekologa człapałem do ustronnego pokoiku uprawiać seks z cholernym plastikowym pojemniczkiem.
Radość prokreacji kurwa mać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz