niedziela, 24 maja 2009

Trening czyni mistrza

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wracam do psiego wątku. Kiedy sprawiliśmy sobie syberiana husky chodziło o to by zdopingował nas do tego abyśmy się więcej ruszali.
Wiedzieliśmy,że to rasa charakterna i wymagająca. No i ,że lubi biegać.
Naprawdę sporo poczytaliśmy, sporo wiedzieliśmy.
A jednak rzeczywistość nas przerosła. A właściwie to mnie bo to na mnie spoczywa większość obowiązków związanych z fitnessem psa. Rzeczywiście zacząłem się więcej ruszać. Teraz lekki odprężający spacer to 6-7 kilometrowy bieg a w niedzielę najczęściej kilkanaście albo i więcej kilometrów.
I nie myślcie sobie,że jestem jakimś fanatykiem! To po prostu jedyny sposób by z takim zwierzakiem przetrwać. W każdej książce piszą-”szczęśliwy husky to zmęczony husky”.
A wierzcie mi nie chcielibyście mieszkać z nieszczęśliwym marudzącym i robiącym „kocią mordę” haszczakim.
Prawdę mówiąc noszę się z zamiarem stworzenia kolejnego bloga/u poświęconego właśnie tym sprawom.
Ale odbiegam od tematu tego bloga/u ;-)
Otóż zmagając się z naszym ulubieńcem wielokrotnie żartowaliśmy, że to jest nasze PDŻ czyli Przygotowanie Do Życia w rodzinie. I w tym naprawdę coś jest.
Czytałem kiedyś,że możliwości intelektualne psa są podobne jak pięcioletniego dziecka. Oczywiście jest jeszcze kwestia „bariery językowej” :-)
Jednego jestem pewien- upierdliwością nasz pies potrafi dorównać KAŻDEMU dziecku. Niedawno spotkaliśmy się na grillu ze sporą grupą przyjaciół oraz ich dzieci. Żułem twardawą karkówkę , w jedno ucho darł mi się nadaktywny 5 latek, w drugim słyszałem monotonną mantrę „mama,mama,mama,mama,mama,mama,mama,mama,mama,mama!”. Za plecami ktoś tam kogoś walnął klockiem, walnięty wył a kilka kroków od niego 3 dziewczynki piszczały przechodzącymi w ultradźwięki głosami bo zobaczyły jakąś gąsienicę.
I co? Luuuuzik. Ktoś kto przez pół dnia słuchał wyjącego i wydającego różne inne histeryczne dźwięki husky'ego zniesie wszystko.

2 komentarze:

  1. Proszę przekazac koleżance małżonce, że "zaprzyjaźniam" się z jej mężem :) Będę wierną czytelniczką dopóki moje kartofle się nie wyklują... Pozdrówki dla jeżyków od cioci z Gdańska :)
    MM

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaardzo mi miło. Przekazałem. Koleżanka małżonka również pozdrawia bo chyba się znacie?

    OdpowiedzUsuń